Hej kochani :D Prośba taka jak w moim ostatnim poście :)
W nagrodę daję wam ten rozdział już dzień po poprzednim.
PS. Chłopaki będą brali udział w dalszej historii, dlatego niebawem dodam ich do zakładki BOHATEROWIE :D
Pozdrowionka! :* - Dżulls.
_____________________________
LEO
Tego dnia podróżowaliśmy do Bostonu. Znowu jadąc samochodem, stwierdziłem, że to
banalna maszyna. Bardzo łatwa w obsłudze. Mgła w spreju, którą zabrałem ze
sobą, sprawiała, że śmiertelnicy widzieli we mnie mężczyznę w średnim wieku,
więc nie było problemu, z tym, że ujrzą wątłego nastolatka za kierownicą.
Bella
siedziała obok mnie i wyglądała przez otwarte okno. Pogoda od wczoraj się nie
zmieniła. Było okropnie gorąco. Do celu został nam jeszcze kawał drogi. W radiu
zmieniła się piosenka i Mia nagle podskoczyła na siedzeniu.
- 5SOS!
You look so perfect standing there
In my American Apparel underwear…
Słyszałem słowa piosenki, która od
razu wpadła mi w ucho. Bella zdjęła okulary przeciwsłoneczne i spojrzała powoli
do tyłu.
- Nawet niezłe.
- To mój brat – powiedziała Mia.
Anabelle
uśmiechnęła się i wróciła wzrokiem do drogi.
ANABELLE
Wysiadając
z samochodu spojrzałam na zegarek. Była pierwsza po południu. Mia chciała
spotkać się z bratem i chłopakami, którzy zatrzymali się w sławnym bostońskim
hotelu. Wysiedliśmy przed nim ja, ona i Nico, a Leo pojechał zaparkować. Weszliśmy
po schodach ale zatrzymał nas pracownik hotelu.
- Kim państwo są?
- Jestem siostrą Luke’a Hemmingsa i… - nie zdążyła dokończyć
Mia, bo facet jej przerwał.
- Taaaa jasne, dużo dziewczyn tak chciało mnie nabrać . –
przewrócił oczami – A teraz zmykajcie zanim wezwę ochronę.
- Przepraszam bardzo. – wystąpiłam naprzód – Nie takim tonem
proszę.
Machnęłam
mu palcem przed oczami.
- Zjeżdżaj stąd laluniu razem ze swoimi koleżkami. –
uśmiechnął się półgębkiem i spojrzał ku moim przyjaciołom.
Machnęłam
ręką i kamień leżący obok spadł mężczyźnie na stopę. Wrzasnął.
- Idźcie stąd, bo naprawdę wezwę ochronę! Już!
- Mia?
Wszyscy
spojrzeliśmy ku drzwiom hotelu. Stał w nich wysoki blondyn, z kolczykiem w
wardze. Miał taki słodki uśmiech i śliczne oczy. Westchnęłam z rozmarzeniem. Co
ja robię? Natychmiast się opanowałam i zobaczyłam jak Mia wpada w ramiona
chłopaka. Był od niej sporo wyższy.
Kiedy
oderwali się od siebie chłopak nadal obejmował jej ramię i spojrzał na mnie. Nasze
oczy się spotkały i poczułam, że się rumienię.
- Hej, to jest Luke. – Mia wskazała na brata. – A to jest
Anabelle, Nico i Leo. – wskazała po kolei na nas.
Luke
podszedł do nas i przywitał się uściskiem ręki. Kiedy dotknął mojej, poczułam
jakby przeszył mnie prąd.
- To co? Może pójdziemy do chłopaków?
- No jasne! Dawno ich nie widziałam. – moja przyjaciółka
prawie skakała z radości.
Weszliśmy
za Lukiem do hotelu, który wystrojony był w kolorze zielonym i złotym. Było w
nim tak przyjemnie chłodno. Wpakowaliśmy się do windy i stanęłam obok Nico.
Nasze ramiona się stykały. Zobaczyłam, że patrzy kątem oka na Luke’a. Nie był
zadowolony.
Wyszliśmy
wszyscy na szeroki korytarz, na którego środku stał chłopak z czerwonymi
włosami.
- To Michael. – powiedział Luke. – Ej koleś ubierz się, co. Dziewczyny tu
przyszły.
Chłopak uniósł rękę w powitalnym geście i
uśmiechnął się. Był ubrany w same slipki. W samochodziki.
- Oj no gorąco jest.
- Proszę. – syknął Luke.
Michael poszedł na koniec korytarza, z którego
właśnie szło dwóch następnych chłopaków. Jeden miał taki słodki uśmiech, że
serce mi się rozpływało. Na włosach nosił czerwoną bandanę. Drugi miał ciemne
oczy, włosy, i był ubrany w kąpielówki. Na rękach miał tatuaże.
- Hej powiedział ten słodki.
Jestem Ashton, a to Calum – wskazał drugiego. – Właśnie szliśmy na basen.
- Jasne, idżcie. – powiedział Luke.
- Za jakąś godzinkę do was
przyjdziemy. – pomachał nam na pożegnanie Calum i wszedł do windy.
- Ej chłopaki czekajcie! –
krzyknął Leo. – Idę z wami! – i poszedł.
Razem z Mią i Nico weszliśmy do
pokoju Luke’a, w którym walało się pełno ciuchów i innych badziewi.
- Przepraszam za bałagan.
Próbował Pozbierać
wszystko z łóżka, żebyśmy mogli usiąść. Klapnęłam na rogu. Luke usiadł obok
mnie. Udawałam, że bardzo zainteresowały mnie moje paznokcie.
- No to co tam
siostra? Opowiadaj! Zwrócił się do Mii.
- Słyszałeś
już chyba od taty, że jesteśmy na misji. Ale kiedy usłyszeliśmy, że tu
będziecie, postanowiliśmy przyjechać na wasz koncert – uśmiechnęła się.
- Świetnie, że
jesteście. Będziecie mogli oglądać nas ze sceny. – wyszczerzył zęby.
MIA
Cieszyłam
się, że znowu spotkałam się z bratem. W tej chwili siedzieliśmy nas basenem i
patrzyliśmy jak reszta moich przyjaciół kąpie się w chłodnej wodzie. Tylko Nico
siedział w cieniu jednej z palm i od czasu do czasu na nas zerkał.
- Jak tam, masz kogoś na oku? – Luke trącił mnie łokciem.
- Nieee, na razie nie.
- Jaaasne… - uśmiechnął się, jakby myślał zupełnie
odwrotnie.
- A ty? –
szturchnęłam go w umięśnione ramię.
- Od dawna z żadną dziewczyną się nie spotykałem.
Spojrzał
w stronę przyjaciół. Ashton właśnie złapał roześmianą Anabelle i próbował jej
zabrać piłkę. Jego z zespołu lubiłam najbardziej. Kiedyś nawet chciał się ze
mną umówić, ale ja traktowałam go wtedy jak brata. Ale teraz… wydoroślał i stał
się przystojniejszy. Jego uśmiech sprawiał, że pod dziewczynami uginały się
kolana.
- Hm… A ta twoja przyjaciółka… Anabelle… ma chłopaka? – Luke
popatrzył nieśmiało w jej stronę.
Właśnie wskoczyła Michaelowi na
plecy i próbowała go podtopić. Leo chciał jej pomóc. Modliłam, się, żeby
przez przypadek nie użyła swoich mocy. Mielibyśmy wtedy dużo do wytłumaczenia.
- Podoba ci się? – spojrzałam na
brata z rozbawieniem.
- No tak jakby – wzruszył ramionami.
- O hola hola, ziomuś, ona nie
jest wcale łatwa. – zaśmiałam się – Ale tak, jest wolna.
Twarz Luke’a rozjaśniła się.
ANABELLE
Kiedy wyszłam z wody, położyłam
się na leżaku i odpoczywałam. Nigdy jeszcze nie spotkałam tak fajnych i
sympatycznych chłopaków. Najbardziej z nich wszystkich polubiłam Caluma, który
był naprawdę zabawny, ale też trochę nieśmiały. Poczułam , że ktoś przesłonił
mi słońce.
Podniosłam głowę i ujrzałam blond
czuprynę połyskującą w słońcu. Przesłoniłam oczy i spojrzałam na Luke’a.
- Co tam? – spytałam.
- Hm. Chcesz się przejść? –
uśmiechnął się lekko.
- No mogę. Wstałam i owinęłam
sobie błękitne pareo wokół bioder. – spojrzałam na chłopaka – Która jest
godzina?
- Nie wiem. Koło czwartej?
- Zdążycie przygotować się na
koncert?
- No jasne, próbę mieliśmy już
wczoraj.
- Okay.
Podszedł do mnie i musnął moją
rękę swoją dłonią. Zadrżałam. Nie wiem czemu reagowałam tak na jego dotyk.
- Chodźmy na plażę. – powiedział.
Kiedy szliśmy obok hotelu,
zauważyłam Nico skrytego w cieniu drzewa. Gapił się na nas. Odwróciłam wzrok i
podążyłam za Luke’iem.
NICO
Nie miałem ochoty spędzać czasu z
tymi chłopakami. Niezbyt przypadli mi do gustu. A szczególnie ten Luke. Mimo,
że uwielbiałem Mię, nienawidziłem jej brata. A teraz, kiedy patrzyłem jak
oddala się z Anabelle, coś zżerało mnie od środka. Bezszelestnie ruszyłem za
nimi. Byłem w tym mistrzem.
Kiedy dotarli do plaży schowałem
się w małym lasku. Obserwowałem ich z ukrycia. Dla normalnego człowieka byłoby
to co najmniej dziwne. Ale ja nie byłem normalny.
ANABELLE
Usiedliśmy na piasku. Po drodze
nie rozmawialiśmy prawie wcale. Wzburzone fale rozbijały się o brzeg. Na tej
plaży nie było prawie nikogo. W pewnym momencie Luke wstał i ruszył w stronę
wody. Zatrzymał się, kiedy zobaczył, że za nim nie idę.
- No chooodź. – prosił.
- Nie. Do oceanu nie wchodzę, nie
umiem pływać. Spuściłam wzrok na piasek.
Luke popatrzył na mnie.
- Serio? Władasz wodą i nie
potrafisz pływać?
- Nie rozumiesz. Nie jestem
dzieckiem Posejdona. Nie umiem oddychać pod wodą. Mogę władać tylko małymi jej
ilościami.
- Oj tam. Chodź. Nauczę cię.
Nie zdążyłam zaprotestować,
złapał mnie za rękę i podniósł z ziemi. Pociągnął w stronę wody. Kiedy weszłam
do oceanu, trzymał mnie za rękę. Stanęliśmy dopiero jak woda zaczęła sięgać mi do
pasa.
- Połóż się. – powiedział spokojnie.
- Co?!
- Spróbuj położyć się na plecach.
- Nie!
- Proszę?
- No dobra. – zgodziłam się
niechętnie.
Spróbowałam
położyć się na plecach, a Luke złapał mnie od spodu. Musiałam mu zaufać.
- Widzisz? Unosisz się na wodzie.
Prawie cię nie dotykam.
Uśmiechnął się.
- A teraz cię puszczę.
- Co? Nie…!
Zabrał ręce a ja zaczęłam
panikować i zanurzyłam się cała w wodzie. Spróbowałam ustać na nogach, ale
zrobiłam to z trudem. Kiedy wynurzyłam się, zaczęłam kaszleć wodą. Luke tylko
patrzył na mnie i nie mógł przestać się śmiać, trzymając się za brzuch.
- Tak cię to śmieszy? Miałeś mnie
uczyć pływać, a nie próbować utopić!
Zaśmiał się jeszcze głośniej.
Zdenerwowana ruszyłam w stronę brzegu, ale on złapał mnie w pasie i odwrócił w
swoją stronę.
- Przepraszam, ale tak śmiesznie
spanikowałaś. – uśmiechał się nadal.
Również się uśmiechnęłam. Był taki słodki, nie mogłam się na
niego gniewać. Z bliska widziałam krople wody na jego rzęsach. Dotknął kciukiem
mojego policzka i zjechał powoli do podbródka. Przybliżył się i musnął wargami
moje usta. Zrobił to nieśmiało. Ale po chwili pocałował mnie pewniej. Jego usta był miękkie, a srebrny kolczyk chłodny. To był
delikatny, słodki pocałunek.
Odskoczyliśmy od siebie, kiedy usłyszeliśmy
głośny krzyk frustracji i głuche
łupnięcie gdzieś na plaży.
- Co to było? – Luke spojrzał w
tamtą stronę.
Ujrzałam czarnowłosego chłopaka
przechodzącego między drzewami i idącego szybkim krokiem ku hotelowi.
- Nico…
MIA
Siedziałam z Ashtonem, Calumem i
Michaelem w ich pokoju. Leo poszedł szukać Nico, który gdzieś zniknął. Calum i
Michael grali w pokera. Znaczy próbowali. W sumie to chyba nie był poker. Tak
naprawdę to wymyślili zupełnie nowe zasady.
- Bardzo się zmieniłaś. –
powiedział do mnie Ashton. Miał śliczne dołeczki kiedy się uśmiechał.
- Ty też. Nie pamiętam nawet
kiedy mnie tak przerosłeś. Przecież byłam większa od ciebie. – szturchnęłam go
w pierś.
- Nie przypominaj mi. – skrzywił się.
– Zapraszanie na randkę wyższej dziewczyny, która w dodatku była młodsza od ciebie, nie
było jednym z moich najlepszych doświadczeń.
- JEEST! – krzyknął głośno Calum.
– Wygrałem!
- Wcale nie! – Mikey rzucił karty
na łóżko. – To dziesiątka bije wszystko!
- Tak było wcześniej. Teraz miało
być inaczej. – prychnął Cal.
- Oh zamknijcie się. – powiedział
Ash, a chłopcy spojrzeli na niego z wyrzutem, ale siedzieli już cicho i
zaczynali nową grę.
- Jak już mówiłem, nie było to
miłe doświadczenie. – Ash zwrócił swoje orzechowe oczy ku mnie. – Więc może je
ulepszymy?
-Co masz na myśli? – zmarszczyłam
brwi.
- Może przeszłabyś się ze mną
jutro na lody? – oparł się o ścianę.
- Oj Ash… - posmutniałam. – Nie wiem,
czy tak długo zostaniemy. Ale jeżeli tak to jasne.
Rozchmurzył się. Złapał mnie za
rękę i pocałował lekko w policzek.
W tej chwili. Do pokoju wszedł
Leo. Spojrzał na nas zaskoczony, ale po chwili na jego twarzy pojawiło się coś
innego. Niepokój.
- Mia jesteś potrzebna. Nico chce
nas zostawić.
ANABELLE
- Przepraszam cię Luke. Naprawdę.
– obserwowałam chłopaka, który teraz siedział zrezygnowany na piasku. - Po
prostu nie mogę.
- Wiesz w ogóle o co mu chodzi?
Lubisz go? – patrzył na mnie pytająco.
- Nie w ten sposób. Nie wiem o co
mu chodziło. On nawet ze mną nie rozmawia. Ale nie chodzi o niego.
- A o co?
- Jesteśmy zupełnie inni Luke.
Każde z nas ma swoje życie, swoich przyjaciół. Może się kiedyś jeszcze
spotkamy. Ale jako przyjaciele. Jasne?
- Ehem. – mruknął chłopak.
Objęłam go jeszcze ramieniem.
- Chyba powinieneś już iść.
Spóźnisz się na koncert.
- Mhm. A ty? Idziesz?
- Nie, jeszcze chwilę posiedzę.
Trafię do hotelu nie martw się, zaraz przyjdę.
LEO
- Nico, nie możesz.
- A kto mi zabroni?! Wy?
Jesteście śmieszni.
- Nico uspokój się. – powiedziałą Mia.
Podeszła i szepnęła mi
ukradkiem na ucho
- Czuję, że jest strasznie
zazdrosny i wściekły.
- Ale o kogo niby?
- Nie wiem.
Podeszła do Nica, który w końcu usiadł na łóżku.
- Nico.
Co się stało?
- Nie
powinno was to obchodzić – syknął.
- Chłopie, nie możesz nas tak po
prostu zostawić. Potrzebujemy cię. – nalegałem. – Bez ciebie się to nie uda.
- Mam gdzieś tą waszą misję. Sami możecie odnaleźć tego
gnojka. Jesteście już blisko. – powiedział spokojnie z naciskiem, wpatrując się
w podłogę.
- A co z Kalipso?
Nico powoli uniósł wzrok. Spojrzał na mnie. Widziałem, że
rozumie. Wahał się prze chwilę.
- Dobra, przemyślę to jeszcze. Idę się przejść.
I wyszedł z pokoju.
____________________________________